Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

piątek, 7 listopada 2014

Jasny gift

Przygotowując prezenty samoróbki zawsze mam obawę, że obdarowany uzna to za pójście na łatwiznę, formę oszczędzania, próbę reklamy, albo co najgorsze za obdarowanie koszmarkiem do niczego nie potrzebnym.

Stanęłam ostatnio przed koniecznością, a raczej potrzebą obdarowania pewnej Pani  drobiazgiem na urodziny. Coś niezobowiązującego i w miarę możliwości oryginalnego. Czasu miałam niewiele, bo niecały tydzień. Jasny gwint... co na ten gift?

Wygrzebałam pomalowaną jakiś czas temu zdekupażowaną butelkę i dorobiłam do niej opakowanie. Podobną butlę już kiedyś robiłam, to jej siostra prawie bliźniaczka.
Butelka w plenerze.

Kontrola jakości przez Franka.
Opakowanie jest jednocześnie workiem na reklamówki. Takie ustrojstwo, do którego od góry upycha się plastikowe reklamówki i siatki, a dołem je wyciąga. Na górze ucho do powieszenia wora w dowolnym miejscu (klamka, grzejnik albo haczyk), na dole gumka.

W tej pozycji worek wygląda jaby był wybrzuszony, a nie jest.




A tu już gift kompleksowo. 
Taki trochę jesienny mi ten woras wyszedł.


Zdjęcia robione na łapu capu, tuż przed oddaniem prezentu, bo też i pomysł na opakowanie  wpadł mi do głowy w ostatniej chwili.






13 komentarzy:

  1. Też bym mogła dostać coś w takim opakowaniu. Jakoś samej sobie szyć takich rzeczy mi się nie chce, komuś bym uszyła, ale nie sobie. To trochę jak ze skracaniem spodni, komuś ok, ale mi ten jeden nadprogramowy centymetr wcale nie przeszkadza ;P A w takim worku fajniej przechowywać torebki niż w szafce, co to miała być suszarką na naczynia i nigdy nie pełniła tej funkcji ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sobie hen dawno temu też sprawiłam taki woras, więc potwierdzam, że jest dużo wygodniejszy niż szafka czy nawet ikeowskie , plastikowe ustrojstwo.

      Usuń
    2. Praktyczna jesteś kochana - nawet opakowanie się nie zmarnuje ;) A na poważnie to uszyłam sobie podobne ustrojstwo na reklamówki już jakiś czas temu i sobie chwalę, możesz być pewna, że obdarowanej też na pewno się przyda. Ciekawa jestem czy flaszka pełna czy pusta była? ;)

      Usuń
    3. Flaszka pusta ;)
      Fakt, jestem praktyczna. A ten worek też bardzo sobie chwalę.

      Usuń
  2. Fajne gifty. Butelek jeszcze nie dekupażowałam, czaję się na słoik po kawie na razie:) Z tymi prezentami niestety tak jest, że trzeba wyczuć, komu można taki własnoręczny wręczyć. Takim, co nie docenią, nie warto, rzucą w kąt i jeszcze człowieka obgadają;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Butelki i słoiki to wdzięczne stwory do dekupażowania. W razie dramatycznego popsucia po prostu wyrzucam :)

      Usuń
  3. Prezenty samoróbki to zawsze ryzyko, ktoś może popatrzyć złym okiem, bo nie wydało sie pieniędzy, bo "łatwo przyszło". Mało kto bierze pod uwagę, że pomysł, że wykonanie, czas poświęcony.
    butelka cudna, podziwiam. Opakowanie bardzo pomysłowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zważywszy, że kupienie zajmuje dużo mniej czasu niż zrobienie własnoręcznie trudno mówic o "łatwo przyszło".
      Sama lubię dostawać prezenty samoróbki.

      Usuń
    2. Ja też. Bo to wiele mówi o tym co obdarowujący o mnie myśli.

      Usuń
  4. I co, spodobał się prezent? Ja też mam "stresa" przed oddaniem czegoś własnoręcznie zrobionego. Ale zaintrygowała mnie ta torba. Pokaż jej zastosowanie tak analitycznie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prezent chyba się spodobał. W każdym razie był bardziej oryginalny niż używany iphone jako prezent od syna ;))
      Torba jest prosta jak konstrukcja cepa. Szyjesz rurę, u góry doszywasz uszy, albo jakieś wiązanie, na dole jest dziura wykończona gumką. Reklamówki upychasz od góry, a wyciągasz dołem.

      Usuń
  5. Noo taką flachę dostać na urodziny to ja bym się nie pogniewała :) Nauczyć się dekupażu to moje marzenie, tylko czasu i farb brak. Butelek u mnie pod dostatkiem, bo jak tylko moje serce zapałało miłością do tej sztuki to od razu zaczęłam je zbierać. Twoje dzieła są przepiękne!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komplement.
      Farby polecam akrylowe. W Polsce w supermarketach budowlanych jest ich ogromny wybór. Na początek warto kupić jakąś bazową (biała/ecru) i zestaw małych do mieszania kolorów, cieniowania.

      Usuń